W Japonii rozpoczęły się obchody 150 rocznicy ujawnienia ukrywających się ponad 250 lat chrześcijan

W Japonii rozpoczęły się obchody 150 rocznicy ujawnienia ukrywających się ponad 250 lat chrześcijan

Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą celebrowaną 19 lutego br., czyli w rocznicę konsekracji najstarszego kościoła w Oura w Nagasaki, zwanego powszechnie Domem Bożym.
Mszę św. wraz z 20 kapłanami celebrował arcybiskup Mitsuaki Takami, który poświęcił nowy ołtarz i złożył podpis pod propozycjami obradującego od jesieni synodu diecezjalnego. Propozycje zostaną wydrukowane w formie folderu i przekazane 17 marca, czyli w dniu rocznicy ujawnienia się chrześcijan wszystkim katolikom w Nagasaki.

Chrześcijaństwo zawitało do Japonii 15 sierpnia 1549 roku, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, kiedy w Kagoshimie zszedł na ląd Św. Franciszek Ksawery. Misjonarz Azji uznał to za zrządzenie Opatrzności Bożej i od razu zawierzył Japonię opiece Matce Boskiej. W 1597 roku na rozkaz władz ukrzyżowanych zostało na wzgórzu Nishizaka 18 chrześcijan japońskich oraz 6 misjonarzy franciszkańskich z Hiszpanii i Indii. Od tej pory rozpoczęły się bezwzględne prześladowania wyznawców Chrystusa.  W 1614 roku został wprowadzony całkowity zakaz wyznawania chrześcijaństwa, a jego złamanie oznaczało tortury i śmierć.
Misjonarze mimo prześladowań próbowali przedostawać się do objętej izolacją Japonii, aby prowadzić tajną pracę duszpasterską, jednak ze względu na rozkaz donoszenia na wszystkich, którzy podejrzani byli o praktykowanie obcej religii wszelkie próby działalności misyjnej kończyły się tragicznie. Jednym z męczenników za obronę wiary był pochodzący z lubelszczyzny polski jezuita o. Wojciech Męciński, który przybył do Japonii z kilkoma misjonarzami w przebraniu w 1642 roku. Zostali jednak wykryci i przez siedem miesięcy poddawani byli torturom, jednak nie wyrzekli się wiary. 17 marca 1643 roku przystąpiono do powolnego wykonywania wyroku śmierci. O. Męciński zmarł w siódmym dniu wyszukanych tortur. Zmasakrowane ciała misjonarzy zostały poćwiartowane i spalone, a prochy rozrzucone w oceanie.      

Budowa Domu Bożego w Oura była możliwa dopiero po podpisaniu przez Japonię i USA, Francję, Rosją, Anglię i Holandię w latach 1855-58 roku umów handlowych i traktatów przyjażni. Zobowiązywały one Japończyków do zapewnienie dyplomatom i obywatelom tych krajów wolności wyznawania religii i wznoszenia budynków kultu religijnego. Japonia zakończyła tym samym 200 letnią izolację kraju, podczas której wyjazd z kraju i przyjazd z zewnątrz karane były śmiercią. 
Misję ewangelizacji Japonii podjęli misjonarze z Paryskiego Towarzystwa Misji Zagranicznych. Od 1844 roku przygotowywali misjonarzy do pełnienia posługi w Japonii na terenie związanego z tym krajem, ale posiadającego autonomię Królestwa Ryukyu, czyli na obecnej Okinawie. W 1863 do Nagasaki w celu budowy kościoła i prowadzenia posługi wśród cudzoziemców przybyli o. Furet i o. Petitjean. Na miejsce budowy świątyni wybrali wzgórze, z którego widać było miejsce męczeństwa 26 ukrzyżowanych w 1597 roku 26 chrześcijan. Budowa Domu Bożego została zakończona w 1865 roku, a 19 lutego świątynia została poświęcona.
O. Petitjean przez cały czas pobytu w Nagasaki szukał śladów chrześcijan. Wiedział, że pomimo prześladowań i zakazu wyznawania wiary muszą się gdzieś ukrywać. Chodząć przez miasto i obserwując zachowanie ludzi nie znalazł jednak żadnego ich śladu.

Jak musieli się czuć chrześcianie kiedy pierwszy raz w życiu zobaczyli w swojej okolicy budynek z krzyżem, symbolem tak skrzętnie ukrywanym przez nich i ich przodków? Dom Boży musiał wyglądać jak sen i pierwszy etap wypełniania się przekazywanego ustnie, a mającego się wypełnić za 7 pokoleń proroctwa: ”Patrz! Na głębinie płynie statek papieża. Na jego żaglach znak strzały w kole („znak strzały w kole” po japońsku „maru-ni ya”, czyli ukryte imię Maryi).
„Wraz z proroctwem otrzymali też ostrzeżenie, że kapłan „ma być posłany przez papieża z Rzymu, że będzie żył w celibacie i będzie czcił Świętą Marię czyli Santa Maria”. Chociaż wiedzieli, że w nowopobudowanym Domu Bożym w Oura był ksiądz, nie byli w stanie od razu przyznać się do wiary. Wpierw musieli się upewnić, że zachowuje on owe trzy warunki...na różne sposoby sondowali, czy ksiądz według nich żyje. Nie mogli postępować lekkomyślnie, albowiem przyznanie się do wiary było ryzykiem dla ich życia. W końcu, gdzieś po upływie miesiąca, w Oura pojawili się ukrywający się chrześcijanie z Urakami. Przekonali się wówczas, że ten ksiądz naprawdę jest kapłanem z przepowiedni” (fragment tłumaczonej przez ks. Albina Długosza książki „Przełęcz Dziewicy”, której autorem jest Takashi Nagai).

17 marca do kościoła weszła cicho kilkunasto-osobowa grupka Japończyków. Przyzwyczajeni do konspiracji zachowali wielką ostrożność.
„Jedna kobieta szybko zbliżyła się do księdza i składając ręce na piersi wyszeptała: „My wszyscy mamy takie same serca, jak twoje”. Słysząc to, ksiądz odetchnął z ulgą. „A gdzie jest figura Santa Maria?” usłyszał..... Ks. Petitjean poprowadził ich do stojącej po prawej stronie ołtarza figury Matki Bożej. Ludzie zaczęli wołać ściszonymi głosami: „O patrzcie! To naprawdę Santa Maria! Ona obejmuje Dziecię Zezusu (Jezus)... Uklękli i czyniąc prawidłowo znak krzyża, uczcili ją...” (ibidem). 

Japońscy chrześcijanie, którzy po raz pierwszy w życiu weszli do prawdziwego kościoła i spotkali prawdziwego księdza mieli zapewne nikłą nadzieję, że może od tej pory będą mogli jawnie wyznawać przekazywaną z pokolenia na pokolenie wiarę. Ale czekała ich jeszcze długa droga krzyżowa.

Dorota Hałasa. Tokio