Zakończył się obóz integracyjny krakowskiego liceum pijarów

Zakończył się obóz integracyjny krakowskiego liceum pijarów

W dniach 23 - 28 czerwca w Ponicach k. Rabki Zdrój grupa świeżo upieczonych pierwszoklasistów krakowskiego liceum uczestniczyła w rekolekcjowakacjach. W gronie 93 uczestników, 14 animatorów, 5 wychowawców i dwóch pijarów (o. Mariusza i o. Tomasza) młodzież spędzała kolejne dni na poznawaniu siebie samych, kolegów i koleżanek oraz Boga.

Czas upływał nam na modlitwie, Eucharystii, słuchaniu Słowa Bożego, spotkaniach, rozmowach, tańcach, śpiewach i zabawach. Pierwszoklasiści podczas integry spotykali się ze swoimi wychowawcami oraz w mniejszych grupach z animatorami. Nie zabrakło również wycieczek w górzyste tereny, interesujących warsztatów, niezapomnianych wykładów na temat parowozów oraz relaksujących momentów w ciepłych termach. Każdy dzień rozpoczynał się modlitwą poranną i rozgrzewką a kończył się spotkaniami z animatorami na tzw. podsumowaniu dnia.

Mimo deszczu, chłodu i problemów z nawiązywaniem połączeń telefonicznych wracamy szczęśliwi - z pogodnymi minami, rozpalonymi sercami i zawiązanymi przyjaźniami.

Już nie możemy doczekać się 3 września!

Sebastian Romaniak, animator


Więcej zdjęć z obozu


Integra to dla mnie przede wszystkim całkowite poświęcenie siebie dla uczestników. Poświęcenie swojego czasu, snu i tego, na co miałoby się ochotę. Najlepsze było dla mnie poczucie, że robię coś dobrego dla innych. Przygotowanie wyjazdu z myślą o tym, żeby uczestnicy jak najowocniej mogli wykorzystać ten czas na integrację i coraz lepsze poznawanie klasy, szkoły. Czymś pięknym było słuchanie świadectw o czyjejś przemianie, o radościach i przyjaźniach, ale też i troska animatorów o dobro osób w ich grupach. Dla mnie integra była czasem odkrywania własnych możliwości, dostrzegania piękna w drugim człowieku i radości z małych rzeczy. Patrzenia jak ludzie zmieniają się z dnia na dzień, coraz bardziej otwierają na otaczających ich ludzi.

Wiktoria Kozłowska, szefowa animatorów


Integra? To dla mnie przede wszystkim spotkanie, rozmowa; rozmiar więzi i zmian w ludziach, w które nawet nieświadomie włożyłeś palce, przerasta wyobrażenia! A to, co w moich oczach było trudnością i (semi)porażką czasem okazywało się dla innych osób (i nawet mnie samej) być dokładnie tym, czego potrzebujemy; dlatego to przede wszystkim informacja zwrotna od osób z grupy była szokująca i zarówno z różnych rozmów, jak i bycia częścią zespołu animatorskiego rodziło się poczucie, że jesteś w danym momencie właściwą osobą na właściwym miejscu. A to pozwala na trenowanie otwartości i dostrzeżenie Bożego działania we wzajemnej wdzięczności, m.in z zawiązywanych na integrze relacji. Oby tak dalej, bo "poznacie ich po ich owocach"

Nina Plackowska, animatorka


23 sierpnia zbliżał się wielkimi krokami, a ja wciąż miałam wątpliwości, czy integra licealna nie będzie dla mnie zmarnowanym czasem, czy w miarę szybko odnajdę się w tej nowej rzeczywistości. Z takimi mieszanymi uczuciami wyjechałam na obóz, a wracając do domu, przywiozłam ze sobą bagaż pełen niesamowitych wspomnień i cennych doświadczeń. Zaledwie te pięć dni wystarczyło, by wydarzyło się aż tyle rzeczy! Niezwykłe było to, że w tak dość krótkim czasie te wcześniej nieznane sobie, obce osoby potrafiły nawiązać między sobą wstępne, dobrze rokujące znajomości, które z pewnością w murach liceum przerodzą się w dalsze, głębsze koleżeństwa bądź zaowocują solidnymi przyjaźniami. Na słowo "integra" składają się w głównej mierze dwa wymiary: ten społeczny oraz duchowy. Wycieczka piesza, baseny termalne, gra terenowa, warsztaty, tańce i śpiewy - to wszystko pozwoliło kształtować więzy z pozostałymi uczestnikami, zarażać ich swą pozytywną energią, radością i współpracować wzajemnie. Nie zabrakło także czuwania niedzielnego, mszy świętych, modlitwy, spotkań w grupach z animatorami, zwłaszcza tych wieczornych, podczas których pochylając się nad zapaloną świecą, wspólnie rozważaliśmy nad minionymi dniami. Taka duchowa forma spędzania czasu umożliwiła odkrywanie nas samych w różnych aspektach naszego życia, rzeźbiła niejako nasze charaktery. Wszystko, co piękne, wymaga zawsze poświęcenia. W tym miejscu pragnę docenić ogromną, niezastąpioną pracę animatorów oraz organizatorów. Bez nich ten obóz nie miałby szans się odbyć. Dzięki nim nawet w czasie deszczowej pogody, nie wychodząc z ośrodka, można było liczyć na inne, równie ciekawe atrakcje. Zdążyłam już się przyzwyczaić do tej luźnej atmosfery, otwartości z każdej strony, spotkań klasowych i grupowych, zabaw, śmiechu, refleksji oraz tych zwykłych przywitań, które to właśnie niejednokrotnie zapoczątkowywały późniejsze długie rozmowy. Czas trwania obozu dobiegł do mety zbyt szybko. W wielu sercach zagościł smutek przeplatany tęsknotą. A mnie przede wszystkim pozostały wspaniałe wspomnienia, które na wieki wryły się w moją pamięć. Będę mogła powracać do nich w każdej chwili, gdyż nic nie zdoła mi ich odebrać. Nic.

Uczestniczka Integry z klasy 1C


Po co pojechałem? By poznać nowych kolegów z klasy. Wyszło super, nie tylko poznałem osoby z mojej klasy, lecz także wiele z całego rocznika, a animatorzy to naprawdę wspaniali starsi koledzy ze szkoły.

Szymon Badowski


Gdy 23 sierpnia przyszłam na parking szkoły, byłam lekko zdezorientowana ilością nowych twarzy. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ponieważ nie miałam wcześniej kontaktu ze szkołami Zakonu Pijarów. Całe środowisko było dla mnie nowe, ale przebieg wyjazdu przekroczył moje oczekiwania.

Przede wszystkim, zaskoczyło mnie zaplanowanie czasu. Nie było naprawdę długich przerw, umożliwiających rozleniwienie. Pomimo załamania pogody, które uniemożliwiło wykonania niektórych części programu, pozostały czas został w pełni wykorzystany. Pozytywnie zaskoczył mnie również pomysł integracji między klasowej, który pozwolił poznać się z ludźmi z innych profili. Jeśli chodzi o pracę i modlitwę w grupkach, byłam na początku dość sceptyczna, ale w końcowym wyniku było to dobre doświadczenie. Mogłam zintegrować się z innymi nie tylko pod względem zapoznania się z imieniem i zainteresowaniami, lecz także w kwestii duchowej i podejścia do wiary. Naprawdę podziwiam trud, który animatorzy włożyli w przygotowanie zajęć i spotkań w grupach. Dbali oni o przyjazną atmosferę, zaś dodatkowe atrakcje, takie jak wycieczka w góry, termy czy ognisko, oraz duża ilość „tańców pijarskich”, umilały nam czas. Jedzenie w ośrodku, w którym przebywaliśmy było smaczne, a sam ośrodek cieszył się dobrą opinią uczestników. Jedyne, co było krytykowane to nad wyraz skrzypiące łóżka, które nie pozwalały zaznać odpoczynku w ciszy i spokoju.

W ogólnym podsumowaniu, był to całkiem przyjemny i owocny wyjazd. Poznałam naprawdę dużo otwartych, przyjaznych ludzi o podobnych zainteresowaniach, pomimo że to momentami mnie przytłaczało. Dowiedziałam się nowych rzeczy i przez chwilę odpoczęłam od świata zewnętrznego, z powodu braku zasięgu. Dzięki tym rekolekcjo-wakacjom, zwanym integrą, łatwiej będzie mi we wrześniu odnaleźć się w nowej szkole i nowym środowisku. Cieszę się, że zdecydowałam się pojechać.

Małgorzata Podlecka, 1e


Ten wyjazd był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Doświadczyłam tam otwartości, nie tylko uczestników, ale także animatorów, ojców i nauczycieli. Oprócz poznania wielu pozytywnych osób miałam również okazje do duchowego rozwinięcia się, co było dla mnie bardzo istotne. Jednym z ważniejszych aspektów tego wyjazdu była obecność animatorów, którzy poprzez swój wkład urozmaicili nasz pobyt i ułatwili nam integrację. Owocnym doświadczeniem były dla mnie spotkania w małych grupach, gdzie dzieliliśmy się przeżyciami z całego dnia i zawiązywaliśmy przyjaźnie, o których wiem, że przetrwają lata. Jestem szczęśliwa, że mogłam uczestniczyć w obozie pełnym pozytywnej energii oraz uśmiechu i mam nadzieję, że ta energia zostanie ze mną przez wszystkie lata liceum.

Aurelia Zaleska


To był NAJLEPSZY obóz na jakim kiedykolwiek byłem… Podzielę się przemyśleniem dla mnie ważnym.

Każdego dnia modliliśmy się, czy to przed posiłkami, czy też podczas mszy świętych, czy w grupie… Przez długi czas nie chodziłem do kościoła, więc mogę napisać, że czas integry dla mnie to czas nawrócenia. Przez te 5 dni codziennej modlitwy poczułem więź między mną a Panem Bogiem.

Bardzo duże wrażenie wywarła na mnie ta atmosfera, która panowała podczas tego obozu oraz to, że każdy siebie nawzajem słuchał i nikt sobie nie przerywał. Uczestnicy obozu byli otwarci na nowe znajomości.

W pamięci będę miał te momenty integry, które bardzo, bardzo mi się podobały: pogodne wieczory, spotkania z wychowawcami (szczególnie próby do przedstawienia historii św. Józefa Kalasancjusza), spotkania za animatorami, gra terenowa, wspólne Msze Św., warsztaty muzyczne, tańce pijarskie, wyjście w góry.

Jestem pod OGROMNYM wrażeniem poświęcenia się animatorów, którzy dali się poznać jako ludzie pozytywni i otwarci oraz bardzo cierpliwi i niesamowicie kreatywni.

Przed integrą byłem bardzo zestresowany i bałem się, że ludzie mnie nie zaakceptują takiego, jakim jestem. Moje obawy były spowodowane nieciekawą atmosferą w poprzedniej szkole. Jednak moje wątpliwości zostały rozwiane podczas obozu i z przyjemnością mogę stwierdzić, że z tej integracji mam jedynie pozytywne wspomnienia.

Przed obozem byłem osobą zamkniętą w sobie i niezbyt otwartą na nowe znajomości, nie czułem również zbyt mocnej więzi z Panem Bogiem. Cieszę się z możliwości udziału w obozie integracyjnym. Coś zmieniło się na DOBRE w moim życiu: poznałem mnóstwo pozytywnych osób o bardzo wielu zainteresowaniach i co najważniejsze, są to osoby, które nie miały problemu z tym jak wyglądam. Z wyjazdu wróciłem, jako człowiek przepełniony pozytywną energią i szczęśliwy jak nigdy dotąd.

Dawid


Według mojej Opinii, Integracja była czymś, czego dawno nie doświadczyłem. Poznałem się tam z nowymi, świetnymi ludźmi, którzy otworzyli mi bardziej drogę do Boga. Na pewno, dała mi bardziej otwartości do ludzi oraz większą i silniejszą więź do Boga! Prócz tego, oczywiście z uśmiechem na twarzy oraz cały roztańczony wróciłem do Domu.

Tymoteusz


Trzy lata temu byłam na obozie integracyjnym w gimnazjum, w związku z tym miałam dość wysokie oczekiwania w stosunku do licealnej integry. Na szczęście nie zawiodłam się, a wręcz przeciwnie były to jedne z najbardziej niesamowitych dni w moim życiu. Poza warunkami mieszkaniowymi nie mam się do czego przyczepić. Animatorzy oraz nasi opiekunowie wykazali się niezwykłą kreatywnością oraz dobrą organizacją, gdy pogoda psuła planowane zajęcia. Niewątpliwym atutem było to, że mieliśmy okazję poznawać się nie tylko wewnątrz klasy, ale również na całym roczniku. Było wiele różnorakich atrakcji, więc każdy wcześniej czy później znalazł coś co najbardziej mu się podobało. Dla mnie najbardziej niesamowite były „pogodne wieczorki”, podczas których animatorzy angażowali nas w zabawy, przy których można było się pośmiać i miło spędzić wieczorny czas. Nie mogłabym też nie wspomnieć o tańcach pijarskich, których nie da się nie uwielbia, a które pozwalały na integrację i poznawanie kolejnych osób. Równocześnie nie zabrakło chwil pełnych refleksji. Podczas tego wyjazdu nawiązywaliśmy więzi nie tylko z bliźnim, ale także mogliśmy odnowić lub zacząć tworzyć więź z Bogiem. Te sześć dni minęło tak szybko, że szkoda było wracać do domu. Mam nadzieje, że ta niesamowita atmosfera, która panowała podczas wyjazdu będzie również trwać w liceum, a wspomnienia zostaną w naszej pamięci na zawsze.

Milena