Uczniowie pijarskiego liceum z Łowicza ponownie wyjechali na wycieczkę do Wiednia.
Niemal już tradycją, choć wymagającą świetnej organizacji, pomysłowości i gotowości do poświęcenia wolnego czasu, są wycieczki zagraniczne przygotowywane przez pijarskich nauczycieli, którzy sami chętnie wcielają się w role i organizatorów, i przewodników, i oczywiście opiekunów.
Takim kolejnym wyjazdem była wycieczka do Wiednia. Wzięli w niej udział uczniowie pijarskiego LO w Łowiczu, co więcej, niektórzy skorzystali z dofinansowania, na które pozwoliły im bony otrzymane za działalność na rzecz szkoły.
Oczywiście, program jak zawsze był bogaty i związany z poszukiwaniem polskich śladów. — W rolę przewodnika — jak podkreśla Adrian Dziuda — wcielił się pan Dyrektor. Imponował nam swoją wiedzą i dbałością o szczegóły. Zobaczyliśmy więc naprawdę dużo.
Wycieczka stała się prawdziwym świętem dla pasjonatów kultury, sztuki i historii. Uczniowie odwiedzili pałac Schönbrunn, w którym urzędowali cesarze austriaccy, jak można było zobaczyć, dbający o architektoniczne detale (pokoje były bogato zdobione, szczególnie imponujący była sala lustrzana, w której to odbył się decydujący o losach krajów Europy po wojnach napoleońskich kongres wiedeński). Dech w piersiach zapierały też niemal bajkowe ogrody, z których można było podziwiać panoramę całego miasta. Obowiązkowym punktem były też dwa muzea — Muzeum Historii Sztuki i Muzeum Historii Naturalnej. W pierwszym z nich uczniowie podziwiali obrazy znane dotąd ze szkolnych podręczników, a więc dzieła: Rembrandta, Tycjana, Rafaela, Velazqueza, Caravaggia, Bruegla. Duże wrażenie robiły obrazy pierwszego z malarzy. — Obrazy były wzruszające, wyróżniały się niezwykłym realizmem, połączonym z grą światłocieni oraz iluzją, która sprawiała jakoby postacie miały zaraz wyjść z obrazu. Mieliśmy okazję zobaczyć kilka jego autoportretów oraz najsłynniejsze dzieła takie jak: ,,Dziewczyna w ramie obrazu”, ,,Zuzanna i starcy” oraz ,,Powrót syna marnotrawnego”.
Z kolei Muzeum Historii Naturalnej, zawierało wystawę skamielin i minerałów. Pośród nich nietrudno było o spotkanie z dawniej panującymi nad Ziemią dinozaurami, jak i przodkami zwierząt żyjących po dziś. W licznym gronie kamieni (bardziej i mniej) szlachetnych oglądali niezwykłe okazy diamentów, szmaragdów, opali, geod ametystowych, a także niepozorne i niewielkie kamienie z powierzchni Księżyca. Był też polski akcent — kryształ soli z Wieliczki.
Uczniowie podziwiali także pałac Belveder, który niegdyś należał do jednego z najbardziej zasłużonych dla Austrii ludzi — księcia Eugeniusza Sabaudzkiego. Ciekawym szczegółem architektonicznym tego budynku jest dach o kształcie namiotów tureckich, który był symbolem zwycięstwa wojsk austriackich dowodzonych przez Sabaudzkiego w wojnach przeciw Turkom na Bałkanach.
Oczywiście, każdy uczeń wyczekiwał na dzień, w którym udali się na górę Kahlenberg, skąd 12 września 1683 r. polski król, Jan III Sobieski, poprowadził szarżę uskrzydlonych husarzy przeciwko Turkom oblegających mury Wiednia. Widok z tak ważnego miejsca dla historii, nie tylko Polski, ale i całej Europy zapierał dech w piersiach i wywierał prawdziwie patriotyczną dumę — podkreśla Adrian.
Zwieńczeniem humanistycznej uczty było wysłuchanie koncertu Vivaldiego „Cztery pory roku” w romańsko-gotyckiej świątyni na Placu Szczepana. — „Cztery pory roku” Vivaldiego były poruszające, po zamknięciu oczu i wsłuchaniu się w instrumenty profesjonalistów można było znaleźć się w danej porze — od spokojnej i wykwintnej wiosny, po dynamiczną i bezlitosną zimę.
W czasie wyjazdu nie zabrakło również elementów związanych z rozrywką — przejażdżki na diabelskim młynie czy wizyty na wystawie najsłynniejszego agenta — Jamesa Bonda. Wzruszającym akcentem było uczestnictwo w Mszy Świętej w pijarskim kościele i spotkanie z Ojcem Prowincjałem w wiedeńskiej szkole.
Wyjazd obfitował też w możliwość skosztowania specjałów kuchni regionalnej. Uczniowie próbowali znanego tortu Sachera, jabłkowej strucli czy sznycla, a kochający polskie smaki mogli zajrzeć do kanapkarni polskiego emigranta — Trześniewskiego.
I jak można wywnioskować z relacji uczestników, wyjazd ten należał do jednych z bardziej wyjątkowych. — Wycieczka ta pozostanie na długi czas w naszej pamięci. Wspaniale jest odbyć podróż po historii, zobaczyć obrazy znane z podręczników, czy posłuchać muzyki klasycznej w takim miejscu. Bardzo dziękujemy za organizację takiego przedsięwzięcia panu Dyrektorowi, pani Natalii Kędziorze i pani Katarzynie Wojciechowskiej. Doceniamy możliwość takich wyjazdów, szczególnie, że niektórzy z uczestników mogli skorzystać z bonów wycieczkowych, które otrzymali w nagrodę za swoją działalność na rzecz szkoły.
Nadesłała Karolina Małecka–Wojtasiak, napisany na podstawie relacji Adriana Dziudy i dyrektora – Przemysława Jabłońskiego
MK