Pięć miejsc, pięć ekip, pięć razy więcej śmiechu niż planowano, czyli szkolne wyprawy 2025 uczniów z Zespołu Szkół Zakonu Pijarów w Katowicach.
- Zielona Szkoła w Pogorzelicy – startujemy z przytupem i mewą na horyzoncie - czytamy na stronie szkoły w Katowicach.
Dzieci radosne, walizki większe od ich właścicieli, a wychowawczynie uzbrojone w odwagę. Była plaża, latarnia, aquapark i niezapomniane ognisko. Piasek w plecaku, butów mniej, ale za to więcej muszelek i wspomnień.
Jastarnia – czyli Hel i melexy - to drugie miejsce wycieczki.
Uczniowie zamienili szkolne ławki na liny w parku linowym, baseny w Redzie i wielkie oczy w fokarium. Dzieci – zachwycone, nauczyciele – zaskoczeni własną kondycją, mewy – zdezorientowane. - Był też marsz do Kuźnicy, po którym nawet najtwardszym drżały łydki, a w plecakach pojawił się nowy gatunek: piaskowiec szkolny. Wróciliśmy z muszelkami i uśmiechami - opowiadają uczestnicy.
Łeba – miejsce, gdzie labirynt to pułapka, a wydmy to test charakteru.
Uczniowie z klas: 4b, 5b i 6b postanowili zmierzyć się z żywiołem i… własnym systemem orientacji w terenie. Labirynt wypuścił tylko nielicznych, a deszcz we wtorek groził powołaniem arki. Były foki, motyle i plażowe chillowanie, ale największym wyzwaniem okazały się ruchome wydmy – gdzie każdy z uczniów zostawił litr potu i połowę skarpetek. Rejs piracki odwołany? Trudno – dmuchańce w Funlandii przejęły stery! A nauczyciele? Rozmawiali z mewami, bo dzieci chwilowo stracili z oczu.
Brenna – czyli Zakwasy, Czekolada i o. Dominik.
Uczniowie 5a i 5c spakowali dobre humory, trochę determinacji i… resztki sił. Dzień pierwszy – taneczna wspinaczka Pani Karoliny i cierpliwość Pani Ani testowana 24 razy na godzinę. Ojciec Dominik? Multitool w wersji duchowej – z mapą, modlitwą i anielskim spokojem. Drugi dzień przyniósł selekcję naturalną – tylko 7 śmiałków ruszyło w góry, reszta wybrała #TeamNaLeżak. A na koniec –aquaparkowe show i epicki powrót z czekoladą w kieszeniach, wspomnieniami w głowie i zakwasami.
Kuźnica – czyli jak pogodzić rekiny z TikTokiem i przetrwać mecz o wszystko.
Uczniowie 7a i 8a, pod czujnym okiem niezłomnych opiekunów, stawili czoła fokom, zjazdom w Redzie i lękom wysokości (które objawiły się dopiero trzy poziomy nad ziemią). Słoneczko, odpoczynek, mecze i mewy, które już zawsze będą słyszały „Nie wrzucaj tam piasku!” – czyli klasyczny szkolny wyjazd z pełnym pakietem atrakcji. Kuźnica przyjęła nas gościnnie, a my zostawiliśmy po sobie... trochę piachu i dużo hałasu.
Wspólna konkluzja? Piasek był wszędzie – od kieszeni po dusze. Zakwasów przybyło, ale i śmiechu było po sufit. Nauczyciele zyskali +100 do cierpliwości i +200 do kawy. Dzieci… cóż, zyskały historie do opowiadania na każdej lekcji przez najbliższy rok.
MK