Kolonia w Karkonoszach dla dzieci z Bolszewa

Kolonia w Karkonoszach dla dzieci z Bolszewa

 W dniach od 25 czerwca do 4 lipca 2016 r., dzieci z parafii z Bolszewie pod kierunkiem o. Andrzeja i wychowawców przebywały na letniej kolonii w Borowicach k. Karpacza.
W czasie naszego pobytu dużo chodziliśmy po górach i sporo zwiedzaliśmy.
Dzień po przyjeździe wyruszyliśmy w trasę, by rozruszać kości przed większymi wyprawami. Powędrowaliśmy więc do wodospadu Podgórnej a przy okazji zobaczyliśmy Kamień Waloński, który według legendy jest bramą do podziemnego skarbca. Kolejny dzień był intensywny. Mimo zachmurzonego nieba wybraliśmy się na Zamek Chojnik, by tam zobaczyć ruiny tej niezdobytej twierdzy, a przy okazji zapoznać się z legendą o Kunegundzie. Z zamku powędrowaliśmy do kolejnego uroczego miejsca w okolice Szklarskiej Poręby – wąwozu i Wodospadu Kamieńczyka (największego w Karkonoszach).
Trzeci dzień od przyjazdu skierował nas w przeciwną stronę bo do Karpacza. Tam zwiedzaliśmy nowoczesną interaktywną wystawę „Karkonoskie Tajemnice” - miejsce obfite w legendy i inne historie związane z Karkonoszami. Tam usłyszeliśmy najwięcej o Walończykach, przybyłych do Karkonoszy, by poszukiwać skarbów ziemi czy o laborantach zbierających zioła i robiących z nich lekarstwa o cudownych właściwościach. Nie mogło zabraknąć legendy o Duchu Gór czy o życiodajnym korzeniu Mandragory. Po wyjściu z wystawy dzieci miały możliwość zwiedzania samego Karpacza. Czas popołudniowy spędziliśmy spacerze i pobycie przy kaplicy św. Anny. Tam odprawiliśmy Mszę, a niektórzy mieli możliwość napić się cudownej wody ze źródełka miłości. Odważniejsi spróbowali też siedem razy obiec z wodą w ustach kaplicę, by zgodnie z legendą zyskać sobie szczęście w przyszłości:)
Kolejny dzień, to całodniowe wyjście w góry na Samotnię. Do tego najpiękniej położonego schroniska w Polsce prowadził nas przewodnik sudecki p. Rafał, dzięki któremu dowiedzieliśmy się bardzo ciekawych historii o samych Karkonoszach. Sporo usłyszeliśmy o lawinach górskich, lasach i jeziorach znajdujących się w Karkonoszach. Okazało się też, że dzieci z Bolszewa są w stanie przejść drogę z Karpacza na Samotnię, następnie wrócić pieszo górskim szlakiem do Borowic i jeszcze z własnej woli rozegrać ciekawe mecze w siatkówkę i piłkę nożną. Żałować tylko, że w planach nie mieliśmy wyjścia na Śnieżkę:)

Następny dzień obfitował w kolejne wrażenia. Zaczęliśmy od zwiedzania Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze – Cieplicach. Dzieci były pod wrażeniem eksponatów licznych zwierząt. Najbardziej ożywiony był tygrys, który na szczęście postanowił zostać na miejscu i wcale mu nie przeszkadzało selfie z dziećmi z Bolszewa:) Obok muzeum w naszym kościele pijarskim w Ciepicach odprawiliśmy Mszę Świętą a po niej pojechaliśmy do pobliskich Piechowic by zwiedzać tamtejszą Hutę Szkła „Julia”. Gdy dzieci nieco „ochłonęły” od gorących hutniczych pieców pojechaliśmy do miejscowości Staniszów by stamtąd wspiąć się na górę Witosza. Nie zapomnieliśmy zwiedzić kilku jaskiń i nacieszyć się „kamiennym” widokiem w czasie wędrówki na górę. Po powrocie do Ośrodka i dobrym obiedzie dzieci miały możliwość uczestniczenia w różnych grach i zabawach w plenerze. Wieczorem posmakowaliśmy chrupiących kiełbas z ogniska a przy okazji cieszyliśmy się różnymi śpiewami i zabawami przy ogniu. Radość ta musiała się jednak skończyć, bo o godz. 21 tej nocy czekały nas wielkie emocje związane z meczem ćwierćfinałowym Polska – Portugalia. Po lepszej grze:) ale niestety przegranym meczu Polaków:( udaliśmy się do łóżka, by nabrać siły przed kolejnym dniem.
 Kolejny dzień, to czas spędzony na miejscy przy ośrodku. Musieliśmy trochę odpocząć po wcześniejszym dniu:). Był to jednak odpoczynek w ruchu, ponieważ popołudniową porą cała kolonia wzięła udział w wielkiej kolonijnej Olimpiadzie sportowej. Zwyciężyć nie mogli wszyscy ale każdy z uczestników spisał się „na medal”. Wola walki i kultura sportowa były na najwyższym poziomie.
Następny dzień był bogaty we wrażenia typowo górskie. Postanowiliśmy jeszcze raz udać się w góry, tym razem w Rudawy by zdobyć szczyt Skalnik. Popołudniową porą zaś w kilku grupach dzieci uczestniczyły w grze terenowej, czyli w podchodach:)
 Ostatni dzień przed wyjazdem był iście kowbojski. Po niedzielnej Mszy Świętej wyjechaliśmy do miasteczka w stylu dzikiego zachodu czyli Western City. Atrakcji było dużo. Warto wspomnieć choćby pojedynek rewolwerowców, pokaz bicza, taniec indiański czy napad na bank. W miasteczku spędziliśmy kilka godzin ale nie dało się odczuć, by któryś z uczestników kolonii choćby przez chwilę się nudził. Warto było zobaczyć to miejsce, w którym czas i przestrzeń załamują się by ukazać nam zupełnie inny świat:)

Czas po kolacji wypełniliśmy pogodnym wieczorkiem, konkursem wiedzy kolonijnej, podziękowaniami oraz oglądaniem zdjęć z kolonii.

Każdego dnia mogliśmy zobaczyć wiele rzeczy, podziwiać piękno gór, umocnić się na duchu dzięki Eucharystii i modlitwie, doświadczyć pomocy innych osób. Czas kolonii był czasem odpoczynku ale też przyjaźni i radości. Dziękuję wszystkim uczestnikom za tworzenie świetnego klimatu w czasie kolonii. Szczególnie za pomoc dziękuję wychowawcom, którzy włożyli swoje serce, by czas kolonii, dzieci mogły jeszcze długo wspominać.

więcej zdjęć tutaj
za: www.bolszewo.pijarzy.pl